Notka Oranje "Kryzys: Sprzedać trzy polskie wyspy! Trudno" przywiodła mnie do myśli tytułowej: "Polska jest za duża". Trudności w sprawnym zarządzaniu Polską wynikają stąd, że jest to kraj za wielki, zbyt zróżnicowany wewnętrznie, historycznie - i kulturowo.
Pomorze Polsce nie jest potrzebne, Polska Pomorzu też.
Terytorium od Wisły na wschodzie (z takimi grodami jak Świecie czy Chełmno), poprzez historyczne, kwitnące ośrodki miejskie, jak Słupsk, Białogard, Kołobrzeg, Trzebiatów, Świdwin - aż po Odrę (i może trochę dalej) na zachodzie, tworzyły kiedyś (w tym w świetnych czasach Bogusława Wielkiego i aż do XVII wieku) Księstwo Pomorskie, kraj zacny i mocny. Czemu więc do tego nie wrócić?
Zresztą, pomyślcie sobie, polskolądowcy, gdyby "odwiązać" od Polski kontynentalnej Wyspę wyznaczoną granicami Odry, Warty, Noteci i Wisły - czy ktoś znacząco by odczuł ten brak u Was, na lądzie? Ten "niedobór" był odczuwany w historii tylko za Chrobrego, Krzywoustego i w połowie II RP. Jakoś w międzyczasie wasza Polska wolała kisić się na stepach wschodu, a Pomorze oddawała bez żadnego bólu - choćby Czechom.
A czym jest ten teren teraz?
GOSPODARKA. Wiecznie zbuntowane (a ostatnio zbankrutowane) stocznie są kłopotem dla wszystkich kolejnych władz (od PZPR - po POPiS). Porty... polityka woli, żeby polskie zboże spod Elbląga jechało do nowopowstających portów w Niemczech. Rybaków więcej pod Lublinem karpie hoduje, niż na morzu ryby łowi. Statki już dawno się przeniosły na Cypr i Dominikanę, bo w Polsce by je od razu skarbówa opodatkowała i zajęła.
PGRy i gminy czy powiaty, w których 70% dorosłej ludności straciło prawo do zasiłku, zaś ci co pracują, pracują w urzędach i jednostkach budżetowych.
ZIEMIA. Nieużytki. Jednostki wojskowe, w których stacjonowali ruscy i broń atomowa. Lasy, w których Ukraińcy zakopywali broń w końcu lat '60 wieku XX (myślicie, ze nie pamiętają gdzie?!). Niewypał na niewypale. A jak dobrze poszukać, to może i jakiś oddział (UPA czy radziecki) w lasach można znaleźć. To przecież nie Szkieletczyzna czy Warszawa stanowiące symbol polskości.
MIASTA I LUD. Szczecin się wyludnia, zachodnie Pomorze najgorzej w Polsce wychodzi w rankingach wzrostu PKB. Kaszuby, których prawdziwa Polska nienawidzi i nie rozumie. Taka na przykład gmina Sierakowice - 50% ludności wskazuje polski jako swój drugi język i w której jest dodatni przyrost naturalny. Białogard, który ze Świdwinem kiedyś wdał się w wojnę o krowę, a który wiele lat później wydał na świat Aleksandra Kwaśniewskiego. Albo takie Świnoujście, którego rządząca partia nawet nie widzi na mapie Polski.
MONARCHIA. Królowa Duńska jest dotąd tytularną Księżną Kaszub. Jak dobrze poszukać w tytulaturze królów Szwecji - też pewnie coś by można znaleźć. To w końcu stąd nasi wypuszczali się łupić Anglię pod wodzą Króla Kanuta.
Wniosek:
Przekształcić Pomorze w spółkę akcyjną i sprywatyzować przez giełdę. Najlepiej sznaghajską i sztokholmską. Powołać menedżera projektu - pewnie jakiegoś potomka Księcia Bogusława można znaleźć, mam tylko nadzieję, że nie jest Niemcem (a przynajmniej, że nie jest enerdowcem).
Polska Pomorza nie chce i bez niego sobie poradzi. Z wzajemnością.
KSIĘSTWO POMORSKIE S.A. - RULEZ!
