Rok szkolny się skończył. No to ostatnia część na temat wczorajszego świadectwa. Było już o polskim i historii (link), o przyrodzie, technice i plastyce (link) oraz o matematyce, religii i muzyce (link).
Angielski
Pani opowiada, jak była w Anglii. I w Szkocji i Irlandii. Byłoby fajnie, gdyby nie jej zmywacz do paznokci. Dość mocno śmierdzi, szczególnie zimą, jak nie można okien otwierać. To jest przy okazji lekcja wychowawcza, więc rozmawiamy również o innych sprawach. Spytaliśmy Pani, czy „fakju” to po polsku, czy po angielsku (Stryjo mówi, że jinglysz, ale ja mu nie wierzę). Pani powiedziała, że wszystko jedno, i nie będzie nam tłumaczyć, bo to jeszcze nie gimnazjum. W każdym razie po polsku i angielsku jest tak samo, tylko w angielskim nie ma tej gramatyki, co na polskim.
Informatyka
Pan przychodzi i zaczyna grzebać w komputerze. W ogóle jest słaby, bo jeszcze nie grał w Simsy 3. Opowiadał ostatnio coś, że dwie godziny się męczył, żeby na komputerze „z-x spectrum” zrobić biało-niebieski płot z napisem „Ruch”. Przecież to pięć minut na normalnym laptopie, chyba że trzeba jakiegoś PhotoShopa ściągnąć. Chciałyśmy mu pokazać, ale się nie zgodził, mówił coś, że Internetu nie ma. Koleżanka chciała skoczyć do domu po instalkę od Blue Connecta, ale Pan dalej nie chciał. O piratach bredził. Orlando Bloom i Johny Depp mu się nie podobają, czy co?
Wuef (Wf)
To jest jazda. Pan nie pozwala na rolkach jeździć, ale za to można w piłkę grać. Rzuca piłkę do siatkówki, to gramy w nogę. Te od Izki nazywają się Wisłoka, a my Igloopol. Nawet mama się dziwi, że mamy siniaki. Tak to już jest, jak się kibicuje Davidowi Beckhamowi. Tylko dziewczyny od Wisłoki mówią o nim „Brzostham”. Mama mówi, że to przez prezydenta, ale Pan Tuzek przecież nie nazywa się Brzostham.
Jak nie można iść na zewnątrz i mamy na korytarzu, to normalnie biegamy. Tylko jak przychodzi Pani, co ma Wf w szóstej C, to każe ćwiczyć. Na wszelki wypadek mam dla Pana zaświadczenie od ciotki-lekarki, że mam okres, zawsze działa.
Niedawno na lekcję przyszła wizytacja. Pan był zdenerwowany i też kazał ćwiczyć. Powiedziałyśmy mu z koleżanką, że nie możemy bo mamy invitro (zaświadczenie się gdzieś zapodziało). Jak się zaczął kłócić, to my też. Jak zaczęło być głośno, to kazał nam spadać, tylko żeby kontrola nie widziała.
Potem mama w domu powiedziała, że dorośli o to invitro też się kłócą, ale lepiej zawsze mieć zaświadczenie od ciotki. I żeby Pani od religii nie mówić.
(1. Matematyka, Religia, Muzyka) >>
(2. Polski, Historia) >>
(3. Przyroda, Technika, Plastyka) >>
Aha. Jeszcze jest taki przedmiot "rozumowanie".
K O N I E C